Co tydzień przyjeżdżają przedstawiciele jakiś firm i chcą budować w tym obwodzie lub mieście jakiś zakład przerabiający śmiecie.

Na co przerabiać? Na surowce wtórne (rozdzielne zbieranie, sortowanie), na kompost (mechaniczno-biologiczne przetwórstwo), albo na energię elektryczną i cieplną (spalarnie).

 

I nie powstrzymuje ich przed tym pielgrzymowaniem nawet na okoliczność, że mieli szansę na udział w Konkursie ogłoszonym przez Lwowską Obwodową Państwową Administrację dla potencjalnych inwestorów w tą sferę.

 

Ten konkurs jest obiecnie na drugim etapie, ale mam nadzieję, że zakończy się tak szybko jak się zaczął.

 

Chociaż, chociaż!

 

Sądząc z tego, że Gubernator Lwowskiego obwodu ma czas na to, żeby spotykać się z polską firmą Ekoprojekt Sp. z o.o., która chce wybudować tutaj spalarnię (pełny idiotyzm!), ale nie ma czasu, żeby spotkać się ze mną w celu omówienia programu kompleksowego rozwiązania problemu śmieci w Obwodzie i Lwowie, to mogę z pełną odpowiedzialnością poinformować Lwowian, że ich śmieciowe problemy nie będą rozwiązane!

 

Jeszcze gorzej postępuje w tej kwestii mer Lwowa, Andrzej Sadowy. Mając mój program dla Lwowa, pozwalający w ciągu roku zlikwidować kolaps śmieciowy, podpisuje fiktywny kontrakt z Francuską firmą, a konsekwencją tego kontraktu będzie wdrożenie przestarałych technologii, które nie tylko nie rozwiążą tego problemu, ale zakonserwują go na lata!!!

 

Lwowianie! Nie wszystko co związane jest z pielgrzymkami jest święte!